Wspieraj prawidłowy rozwój dziecka

Koszyk

motywacja

Dlaczego zapisałam nas na „familijny” Runmageddon? O tarzaniu w błocie w sportowym duchu

Nigdy nie uczestniczyłam w takiej imprezie. Pomyślałam, że w końcu to zrobię!
Ale nie tylko dla siebie. Wciągnęłam w to Lilkę (lat 7), bo wiedziałam, że nie odmówi okazji na tarzanie się w błocie.
Wystartowałyśmy w formule Family (2km + 15 przeszkód). Zaczęło się od przygotowań – dobrze że wybrałyśmy ciemne ubranie z długim rękawem – mimo ciepłej letniej aury, łatwiej i mniej boleśnie było przeciskać się przez przeszkody 😉

Problemy na trasie


Minęłam się z prawdą sądząc, że start z dzieckiem sprawi, iż tor będzie łatwiejszy. Nie był. Przynajmniej nie dla mnie. Jak wspominałam to był nasz pierwszy raz. Mogłam pomagać Lilce w pokonaniu przeszkód lub wesprzeć ją mentalnie w trudniejszych momentach, ale na jej pomoc nie mogłam nijak liczyć. Nie było łatwo…

Ta przeszkoda pokonała mnie zdecydowanie na trasie. Nie dość że jej nie zaliczyłam to jeszcze czekało mnie 10 burpeesów
Tu Lilka czeka aż mama zlezie i pobiegniemy dalej..

Razem do mety


Dla niej super przygoda. Chyba ciut przyjemniejsza niż dla mnie, bo mówi, że za rok chce wystartować sama – już w wersji Kid. Może to mieć związek z moim stanem psycho-fizycznym przechodzącym w prawie-konający-ze-zmęczenia. I gdyby nie nasze koło wsparcia (czyli rodzice, mąż i dziecko nr2 – kibice na trasie) pewnie poddałabym się gdzieś po drodze.
Oczywiście na koniec duma przepełniała serce. A złączane medale za ukończenie toru, przypominają że sportowy duch jest w NAS! Mama i Córa!
Powiem Wam, że mało było takich składów runmagedonowych drużyn.

HappyEND! META! Chwała! i widać po barwach buzi dla kogo to była Pestka 🙂

Podsumowując – dlaczego to było dla nas mega fajne przeżycie i warto wziąć w nim udział z dzieckiem?

  • Po pierwsze: które z dzieci nie lubi się brudzić?
    Takie atrakcje, przy których trzeba się czołgać przez doły, tunele i pod kolczastym płotem – są przez organizatora zapewnione na trasie.
  • Po drugie: w tym wydarzeniu, poniekąd sportowym, wcale nie chodzi o to kto jest pierwszy na mecie. Chodzi o sam fakt zmierzenia się przeszkodami i poznanie własnych możliwości.
    Chodzi o dotarcie drużyną do samego końca. O wspieranie się na trasie i bycie tam dla siebie nawzajem.
    Nie raz słyszałam biegnąc, jak ojciec mówi do córki lub syna, że jest tu dla niej czy dla niego, bo swój bieg ma już za sobą. Normalnie łzy w oczach jakie to fajne – to buduje relacje.
    Przez sport tez można? WOW!
  • Po trzecie i najważniejsze: takie działania kształtują sportowego ducha w małym człowieku, który dopiero rozpoczyna przygodę z różnymi dziedzinami (pojawi się niebawem wpis o zajęciach dodatkowych w szkole – dla nas mega gratka bo Lili odkrywa karate i piłkę nożną).
    To my stanowimy wzór do naśladowania! To jak żyjemy i jak spędzamy czas wolny. Czasem warto się zmęczyć 😉 Wyjść poza swoje ograniczania i spróbować czegoś nowego. Nie obiecuję, że Ci się uda albo będzie lekko- ale dzieci widzą jak reagujesz w ciężkich sytuacjach i że w ogóle próbujesz. Uczą się przez obserwacje najbliższych. Pomyśl wtedy- Ty to ONA/ON za 20 lat! Warto?!

Imprezę Runmageddon mocno polecam!

P.S. chociaż z perspektywy rodzica, który prawie wyzionął ducha na jednej z przeszkód – radzę trochę poćwiczyć łapki przed startem 😉

W wersji Family mogą brać udział dzieci już od 4 roku życia!

Z kim widzimy się za rok na STARCIE? Let’s RUN! 🏃‍♂️🏃‍♀️

Filmik poglądowy 🙂 My brałyśmy udział w biegu organizowanym na łódzkich błoniach